Pamiętam, że kiedy rozpoczynałem swoją przygodę z inwestowaniem na giełdzie, sprawy wyglądały prosto a przyszłość rysowała się różowo. Obliczyłem, że ze spokojem mogę zarabiać kilkadziesiąt procent rocznie i po kilku latach rzucić pracę na etacie i zostać milionerem utrzymującym się wyłącznie z gry na giełdzie.
Spis treści:
Założyłem rachunek maklerski, kupiłem kilka książek, przeczytałem ileś rekomendacji i porad analityków, wybrałem kilka perspektywicznych spółek i w ten sposób zostałem inwestorem…
…długoterminowym.
W większości wypadków kurs obrał dokładnie przeciwny kierunek od przewidywanego. Obserwowałem swoje topniejące portfolio i żyłem nadzieją, że w końcu się odwróci… Giełda bardzo szybko wyleczyła mnie z marzeń i nauczyła pokory. A ja, czytając kolejne książki miałem coraz większy mętlik w głowie. Mnogość technik, wskaźników i podejść do inwestowania – co wybrać?
Rekomendacjami „anali” już gardziłem. Gdyby byli tacy dobrzy to nie pisaliby swoich porad pracując na etacie, tylko sami kupowali te „gorące okazje”. Może niech teraz k..%#!# odkupią ode mnie polecane wcześniej akcje – ale tak, żebym wyszedł chociaż na zero?!?
Inwestowanie na giełdzie
Od tamtego czasu przebyłem długą drogę. Dopiero po utracie sporej ilości pieniędzy zrozumiałem, że inwestowania na giełdzie należy uczyć się od praktyków rynku, a wykorzystanie wiedzy w sposób prezentowany w książkach nie daje żadnej przewagi na prawdziwym rynku.
Zacząłem więc szukać praktycznych szkoleń. Niestety, także w tym przypadku życie brutalnie zweryfikowało wykorzystanie nabytej w ten sposób wiedzy. Owszem, nauczyłem się zasad money management, dzięki czemu nie traciłem już tak dużo. Wiedziałem już, że nie należy uśredniać stratnej pozycji – pod żadnym pozorem. Nauczyłem się też przyjmować obliczoną wcześniej z góry stratę, a nie żyć nadzieją…
Zrozumiałem w końcu – to bardzo ważne – że inwestowanie na giełdzie oznacza podążanie za obranym wcześniej planem i stosowanie się do reguł zawartych w tym planie.
Ale ciągle nie wiedziałem jak taki plan zdefiniować, żeby zacząć zarabiać na giełdzie. Techniki, których się nauczyłem były nieskuteczne na żywym rynku.
Przełomem była książka Joe DiNapolego „Trading with D-Levels”. To było to, czego intuicyjnie szukałem! Dowiedziałem się, jak w obiektywny sposób mierzyć trend. Co robić, żeby grać zgodnie z trendem. Jak działają rynki i kim są uczestnicy rynku. Poznałem ludzi, bez których nie byłbym w tym miejscu, w którym teraz jestem. A co najważniejsze – uczyłem się metody gry bezpośrednio od twórcy tej metody.
Jak inwestować na giełdzie? Ucz się od praktyka rynku
Jeśli ktoś mnie teraz pyta „Jak zacząć inwestować na giełdzie?” – moja odpowiedź jest prosta:
„Ucz się inwestowania od praktyka rynku, używając jego sprawdzonego, działającego systemu. Ale nie wierz mu w 100% – sprawdź samodzielnie, jak działa ten system na historycznych wynikach. A kiedy nabierzesz już pewności i zaufania – to graj na żywym rynku, zaczynając od małych kwot, zanim nie nabierzesz odpowiedniego doświadczenia.”
Po latach wypracowałem własny system oraz wynikający z tego systemu plan transakcyjny. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że inwestowanie na giełdzie jest jednocześnie prostą jak i trudną sprawą. Istnieje wiele sprzecznych informacji na temat tego, co należy robić i od czego zacząć. A zatem…
Jak zacząć inwestować na giełdzie?
Przede wszystkim bądź realistą a nie marzycielem. Zacznij od określenia swoich celów. Najlepiej spisz je na kartce papieru, w Wordzie lub w jakimkolwiek notatniku on-line. Zrób to proszę teraz.
Napisz tylko 2 rzeczy: jaką kwotą dysponujesz i jakiej stopy zwrotu oczekujesz w ciągu najbliższego roku. Nie rozwodząc się zbytnio – inwestowanie w horyzoncie krótszym niż rok nie ma moim zdaniem większego sensu.
Masz już to? Świetnie. Oblicz zatem jakiego zarobku oczekujesz. Pamiętaj, że od tego zarobku będziesz musiał zapłacić podatek – bądź pewien, że Urząd Skarbowy upomni się o swoje 😉 Po prostu pomóż kwotę do zainwestowania przez oczekiwaną stopę zwrotu.
Jeśli masz do zainwestowania kwotę 50 tys. zł i założyłeś, że w ciągu najbliższego roku zarobisz 40% – to na koniec wychodzi okrągła sumka 20 tys. zł (przed opodatkowaniem).
Rachunek jest prosty: posiadane 50 tys. zł * 40% stopa zwrotu = 20 tys. zł zysku. Dla uproszczenia, pomijając podatek, na koniec roku będziesz dysponować kwotą 70 tys. zł (początkowe 50 tys. zł plus zarobione 20 tys. zł), którą możesz reinwestować. Brzmi nieźle, prawda?
Ale jest pewien szczegół, na który mało kto zwraca uwagę… A co jeśli stracę?
Inwestowanie jest nierozerwalnie związane z ryzykiem. Taki mały drobiazg – inwestując kapitał ryzykujesz jego częściową lub całkowitą utratę. Co się stanie jeśli zamiast zarobić oczekiwane 40% po roku będziesz 40%, ale na minusie?!? Marną pociechą w tym przypadku jest to, że Urząd Skarbowy da Ci wtedy spokój…
Na te pytania musisz znać odpowiedź wcześniej, zanim zainwestujesz swoją pierwszą złotówkę. Musisz też wiedzieć, że 80-90% tzw. inwestorów indywidualnych, na giełdzie traci zamiast zarabiać. Warto sobie to uświadomić – inwestowanie na giełdzie nie jest zajęciem dla każdego, choć zarobić chciałby każdy.
Inwestowanie na giełdzie – najważniejszy jest plan
Inwestowanie na giełdzie można porównać do prowadzenia swojego biznesu. Jeśli chcesz osiągnąć sukces prowadząc własną firmę – musisz opracować wcześniej strategię działania oraz biznesplan. Musisz posiadać rozległą wiedzę. Przede wszystkim musisz znać rynek, na którym działasz, musisz znać konkurentów, wiedzieć czy Twój produkt spełnia potrzeby Twoich klientów.
Musisz wybiegać w przyszłość i mieć odpowiednie scenariusze na wypadek różnego rozwoju zdarzeń, tak aby nie zostać zaskoczonym i nie być zmuszonym do podejmowania decyzji w panice, w oparciu o emocje.
Gra na giełdzie to jak prowadzenie własnej firmy. Przygotuj się do niej w analogiczny sposób. Tak samo jak w biznesie, potrzebujesz strategii i planu działania. W przeciwnym wypadku, targany emocjami prędzej czy później stracisz swoje pieniądze.
Poznaj swój rynek
Stosując analogię z biznesem – giełda to rynek, na którym działasz. Każdy przedsiębiorca powinien znać swój rynek. Czy Ty, jako inwestor giełdowy, znasz swój rynek?
Na świecie jest wiele giełd, ale w Polsce najpopularniejsza jest Warszawska Giełda Papierów Wartościowych (w skrócie: GPW). Być może słyszałeś także o rynku alternatywnym New Connect. Są także giełdy kryptowalut. A co z forexem…?
Na ten temat można napisać bardzo obszerny artykuł. Ale nie rozwodząc się zbytnio – rynki możemy podzielić na dwa typy: regulowane i nieregulowane.
Rynkiem regulowanym jest na przykład GPW i New Connect. Rynki regulowane podlegają nadzorowi, który w Polsce sprawuje Komisja Nadzoru Finansowego. Rozliczenia transakcji są dokonywane za pośrednictwem Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych.
Z kolei rynek nieregulowany (ang. OTC czyli Over The Counter), jak sama nazwa wskazuje – nie ma ustawowego regulatora. Przykładem są giełdy kryptowalut (choć są zapowiedzi ich regulacji) czy rynek forex.
Rynek regulowany czy OTC?
A zatem który rynek wybrać – regulowany czy nieregulowany? Zastanów się – gdzie wolałbyś prowadzić swój biznes? Czy w kraju A – z tradycjami poszanowania dla praw przedsiębiorców i zasad demokracji czy może w kraju B, w którym toczy się wojna i warunki dyktuje zwycięska w danym momencie strona?
Jeśli to porównanie jest mało obrazowe – to zawsze wybieraj rynek regulowany!
Jakie instrumenty finansowe?
Spośród dostępnych instrumentów finansowych – najłatwiejsze do grania są akcje, będące cząstkami istniejących przedsiębiorstw. Jeśli jesteś początkujący i nie masz za sobą przynajmniej kilku lat doświadczenia – trzymaj się z daleka od innych instrumentów, takich jak kontrakty terminowe, opcje, obligacje notowane na giełdzie czy pary walutowe. Pewnym wyjątkiem są ETFy, ale o te płynne – akurat trudno na naszej GPW.
Poznaj swoich konkurentów
Prowadząc własny biznes oczywistym jest, że musisz znać także swoich konkurentów. Wiedzieć kim są, jakie są ich mocne i słabe strony, czy powinieneś się ich obawiać już teraz, czy mogą zagrozić Ci w przyszłości. Musisz też wiedzieć jaką masz nad nimi przewagę. A czy wiesz kim są rywalizujący z Tobą uczestnicy rynku?
I nie mam tu na myśli innych inwestorów indywidualnych ale instytucje i insiderów, dysponujących często ogromnymi kwotami pieniędzmi i informacjami zdobywanymi w legalny bądź nielegalny sposób. To oni nadają bieg giełdowym trendom. Nigdy nie próbuj grać przeciwko nim, jeśli nie chcesz być zjedzony.
Inwestowanie na giełdzie – jak się przygotować?
- Naucz się czym jest giełda, w jaki sposób działa i kim są uczestnicy rynku. Określ czy jesteś inwestorem czy raczej spekulantem (tego wszystkiego dowiesz się z wpisu Jak grać na giełdzie),
- Zacznij inwestowanie od małych kwot, żeby zdobyć potrzebne doświadczenie i nauczyć się panować nad emocjami, które potrafią przesłonić racjonalny osąd sytuacji. Być może przekonasz się wtedy, że inwestowanie nie jest zajęciem dla Ciebie i uchroni Cię to przed utratą znacznej sumy pieniędzy. Graj tylko i wyłącznie na akcjach.
- Opracuj swój plan transakcyjny i sprawdź czy i jak działa na danych historycznych. Droga na skróty: użyj cudzego sprawdzonego planu i naucz się metody gry bezpośrednio od jej twórcy. Przykładowy ale konkretny plan transakcyjny, który ja stosuję na co dzień zamieszczę niedługo na blogu.
Jak inwestować na giełdzie? Podsumowanie
Czas na podsumowanie. Przypomnijmy: inwestowanie na giełdzie nie jest dla każdego i nierozerwalnie wiąże się z ryzykiem straty. Od przykrego rozczarowania i utraty pieniędzy ochronią Cię realne oczekiwania i skuteczny plan transakcyjny.
Przy stosunkowo niskim ryzyku (mam tu na myśli czasowe obsunięcia na kapitale nie wyższe niż 20%), zakładając co najmniej kilkuletni horyzont czasowy – możesz oczekiwać średniej stopy zwrotu na poziomie 10-20% rocznie.
Pamiętaj, że to tylko średnia – będą lata, kiedy zarobisz mniej (albo nawet stracisz!) ale będą też takie, w których zarobisz więcej.
Uwzględniając procent składany może się okazać, że nawet jeśli dysponujesz niewielkim kapitałem na start, to dokonując regularnych wpłat i reinwestując zyski – po latach uzbiera się kwota dużo większa niż myślisz.
W inwestowaniu na giełdzie najważniejszy jest SKUTECZNY plan i jego konsekwentne realizowanie. A jak taki plan transakcyjny powinien wyglądać i jak go opracować? I skąd wiedzieć, że ten plan jest skuteczny i przyniesie nam zyski zamiast strat?
To już zupełnie inna para kaloszy i bardzo obszerne zagadnienie, które niedługo przybliżę w kolejnym wpisie.